niedziela, 26 kwietnia 2015

Nastoletnia modelka w podróży...


Witajcie moi drodzy! :)

 W dzisiejszym poście będzie mowa o jednym z wielu aspektów modelingu, a mianowicie-podróżach, idąc głębiej-o nastoletnich modelkach w podróży czy też na ich zagranicznych kontraktach. 
 Wielu z Was zapewne się zastanawia jak tak młode dziewczyny radzą sobie na zagranicznych kontraktach czy w podróży zdane wyłącznie same na siebie. Do niedawna sama byłam jedną z takich osób, obawiałam się, że nie poradzę sobie na moim pierwszym kontrakcie. W rzeczywistości nie spotkało mnie nic złego, a sama(czasami z pomocą bardzo życzliwych ludzi) poradziłam sobie z całym tym zamieszaniem, pomimo złego początku, którym było spóźnienie się 2 minuty na samolot ;) 


 Czy jest tak trudno sobie poradzić praktycznie samemu(miałam to szczęście, że mam ciocię blisko Mediolanu) znajdując się tak daleko od rodziców i w dodatku w obcym kraju, gdzie praktycznie nikt nie mówi w Twoim języku? Moim zdaniem nie, jeżeli jest się "w miarę ogarniętym", potrafi się samemu o siebie zadbać, posprzątać, uprać, zrobić zakupy, ugotować, zagospodarować swoimi pieniędzmi oraz zna się przynajmniej na poziomie podstawowym język angielski to bez problemu taka osoba da sobie radę :) Dla osób za które wszystko robili rodzice i wydają swoje kieszonkowe w jeden dzień to byłaby bardzo trudna sytuacja, byłyby momenty, że byliby na granicy załamania, ale jakże byłaby to dla nich świetna lekcja życia! Nie powstrzymam się bez przyznania, że sama byłam z siebie bardzo dumna po powrocie do domu, byłam w lekkim szoku, że tak dobrze praktycznie sama sobie poradziłam w tak wielkim mieście, w którym z każdej strony mogłam usłyszeć tylko słówka po włosku. 


 A co z rodzicami? Jak mogą się zgodzić na wyjazd swojej niepełnoletniej córki samej i to jeszcze zagranicę!? Ano mogą, ale muszę się przyznać, że w tej sprawie zdania są podzielone, osobiście usłyszałam od starszej modelki z którą mieszkałam, że Ona by nigdy nie pozwoliła swojemu tak młodemu dziecku wyjechać na taki kontrakt, no cóż. Wszystko zależy od dziewczyny i jej rodziców. Kiedy dziewczyna ma zaufanie swoich rodziców, żyje w dobrych stosunkach z Nimi i do tego rodzice nie są jakoś zbyt nadopiekuńczy...choć w sumie moja mama jest nad wyrost opiekuńcza, co jest spowodowane martwieniem się o kłopoty z moją chorobą, to i tak się zgodziła-taka kochana mamusia ;) Wracając do tematu, napewno gdyby jakaś dziewczyna imprezowała, ciągle miała konflikty z rodzicami i naciągała ich zaufanie to wtedy byłoby gorzej z tą zgodą na jej wyjazd, bo oczywiście rodzice sądziliby, że będzie robić to czego nie ma robić, a o modelingu zapomni i będą same z Nią problemy. Oczywiście mogą być też inne obawy, m.in. gwałty, morderstwa, prostytucja czy po prostu bezradność dziecka. 


 Jak to było w moim przypadku? Moi rodzice widzą i wiedzą, że jestem bardzo zaradna, potrafię wszystko zrobić w domu, zrobić zakupy i jeszcze odłożyć pieniądze! :D No i oczywiście zadbać o siebie. Podróżowałam od małego, najczęściej były to podróże do szpitala, ale dzięki temu nie jest mi obce duże miasto czy środki transportu. Największą obawą moich rodziców była moja choroba, obawa o to czy nie odezwie się zagranicą w najmniej odpowiednim momencie i jak ja sobie wtedy poradzę, ale na szczęście nie odezwała się ani razu. A jaka była moja największa obawa? LOT SAMOLOTEM!!! :D 

sobota, 4 kwietnia 2015

Jak zostać modelką?

Witajcie moi kochani! :) 

 Dzisiejszy post piszę, ponieważ zauważyłam, że na moim ASK'u są zadawane mi pytania o rozpoczęcie kariery modelki, pomyślałam, że dobrym pomysłem będzie stworzenie jako takiego "poradnika". 
 "Jak zostać modelką? Muszę być wysoka jak dąb i chuda jak patyk!" Tak, to w pewnym sensie smutna prawda. Chyba, że jakaś dziewczyna chce zostać "fotomodelką z maxmodels", wtedy nie jest zmuszona do bycia chudzielcem, może mieć te pełniejsze,bardziej kobiece kształty. 
 Po pierwsze, musisz być w formie, żeby zacząć przygodę z modelingiem. Nie ma sensu, żebyś wysyłała swoje polaroidy do agencji, jeżeli nie będziesz w miarę wymiarowa. Twarz podczas odchudzania też się zmienia, jej rysy mogą się zmienić na plus. 
  Po drugie, musisz zrobić polaroidy. Robi się jej w bikini lub w czarnych leginsach i czarnym topie, no i oczywiście w szpilkach! Czy potrzebujesz do tego doświadczonego fotografa? Skądże! Może zrobić Ci je każdy z Twojej rodziny lub ktoś bliski! Czy muszę mieć profesjonalny aparat? Pewnie, że nie, polaroidy zrobisz tym co masz. Stań pod ścianą, zadbaj o dobre światło i tyle z Twojej strony ;) Jak mają wyglądać takie polaroidy? Poniżej możesz zobaczyć jak mają wyglądać najprostsze polaroidy. *To ja na zdjęciach, moje pierwsze polaroidy, jeszcze jak byłam niewymiarowym grubaskiem, przed rozpoczęciem odchudzania*








Polaroidy robiła Katrzyna Kowalska Photography, akurat moje pierwsze polaroidy robiła mi fotografka, ale to przez przypadek, przy okazji mojej pierwszej sesji, którą załatwił mi mój kochany kuzyn :)
 Po trzecie, musisz wysłać swoje polaroidy do różnych agencji. Jak to zrobić? Zazwyczaj agencje na swoich stronach internetowych mają zakładkę "be a model", tam wypełnia się formularz i m.in. załącza się swoje polaroidy. Jeżeli agencja nie ma owej zakładki, trzeba po prostu wysłać im maila z polaroidami i wymiarami. Teraz tylko musisz czekać na odpowiedź którejś z agencji. Powodzenia! :)
 Pytano mnie również o wzrost, blizny i rostępy. Dziewczyna najmniej może mieć 172cm, chyba, że agencja zakocha się w dziewczynie to nawet 170cm, słyszałam o takich przypadkach. Blizny, sama mam bliznę, która rozciąga się praktycznie na cały brzuch. Czy miałam kiedyś przez to problemy? Szczerze mówiąc, jeszcze nie ;) Zawsze jest na to jakiś sposób: makijaż, Photoshop lub inny ciuch. Również się obawiałam jakiś problemów związanych z moją blizną, ale jak widać-strach ma wielkie oczy. Rozstępy, dużo modelek ma rozstępy, które nie zawsze są spowodowane wcześniejszymi nadprogramowymi kilogramami, tylko szybkim rośnięciem ;) 
 Mam nadzieję, że w miarę mogłam pomóc niektórym dziewczynom :) 

niedziela, 15 lutego 2015

Keratynowe prostowanie włosów

Witajcie moi drodzy! :)

 Dzisiaj wpis o cudownym zabiegu odżywiającym włosy i uszczęśliwiającym ich właścicielkę..czyli keratynowe prostowanie włosów! Dlaczego się na niego zdecydowałam? Jak większość dziewczyn, które mają falowane/kręcone włosy przeklinam je i marzę jedynie o prostych włosach. Prostować można codziennie prostownicą, ale jakże jest to męcząca, długotrwała, a przede wszystkim strasznie niszczącą włosy czynność! W końcu umówiłam się na ten zabieg i 1 lutego oddałam się w ręce Pani, która miała zmienić moje marne kręciołki w piękną, prostą taflę, lśniących włosów. Prostowanie trwało od około 9:30 do 13:40...tyle pracy! 

                                      Jak to wyglądało?
  • najpierw umyłam włosy 3 razy, osuszyłam je ręcznikiem;
  • na włosach została rozprowadzona "pierwsza keratyna", włosy były suszone zimnym powietrzem, następnie prostowane;
  • następne 3 mycia i osuszenie ręcznikiem;
  • na włosach została rozprowadzona "druga keratyna" i następne kroki zostały powtórzone;
  • zadowolona Ala z efektu ;)
            Moje włosy przed zabiegiem


Moje włosy po zabiegu 


 Pewnie jesteście ciekawi ile kosztowało to cudo. Jak dla mnie to tylko 210zł, ponieważ włożono w to bardzo dużo pracy jak i czasu. Najważniejszym celem tego zabiegu jest odżywienie i odbudowa włosów, a proste włosy są "efektem ubocznym". Jak wyglądają teraz moje włosy? No niestety troszkę się pofalowały, ale dalej są w miarę proste..szczerze mówiąc to się nie dziwię, bo moje włosy są takie "buntownicze" ;) Czy stosuję jakieś specjalistyczne środki? Tak, zamówiłam szampon i odżywkę, które mają podtrzymywać efekt zabiegu. 
 Z całego serca chcę wszystkim dziewczynom polecić ten zabieg i jakże przemiłą Panią, która robiła mi ten zabieg- NATALIE KERATIN HAIR !

wtorek, 27 stycznia 2015

Największy i najgorszy błąd modelki na kontrakcie...

Witajcie kochani! :)

Jejuś, ale mnie dawno tu nie było! Próbowałam prowadzić swój kanał na Youtube, ale niestety zabierało to za dużo czasu, pomimo tego, że sprawiało mi to wielką przyjemność, musiałam podjąć decyzję o zawieszeniu kanału...może kiedyś powrócę do kręcenia, teraz postaram się zadbać o tego bloga, który nie da się ukryć, zajmuje o wiele mniej czasu.

 Przejdźmy do tematu. Jaki błąd mam na myśli? Chodzi mi mianowicie o utycie, w sumie czy modelka może przytyć tak na kontrakcie, że po powrocie wygląda jak pączek oblany lukrem? Zdaniem modelki, tak właśnie wygląda, według ludzi ją otaczających wygląda jak zdrowa osoba.


 Ja niestety popełniłam ten okropny błąd, jak wiele innych początkujących modelek z którymi rozmawiałam o tej kwestii kontraktu, człowiek uczy się na błędach, przysięgam, że na następnym kontrakcie takiego głupstwa nie zrobię! Jak to się stało? Ahh..Włochy, włoskie jedzenie, którego każdy rodzaj chcesz spróbować, piekarnie praktycznie na każdej ulicy, z których wydobywał się piękny zapach świeżo upieczonych pyszności..pizzerie, w których najprostsza Margherita była właśnie tą najpyszniejszą pizzą...lodziarnie, praktycznie na każdym kroku, w których różne smaki lodów kręciły Nam w głowie, który smak będzie najlepszy, jakże delikatne i puszyste lody, nakładane "szpachelką" i nieszczędzący Nam tej dobroci sprzedawcy. Tak właśnie wpadłam. Zakochałam się we włoskim jedzeniu, pomyślałam, że szkoda nie wykorzystać takiej okazji do konsumpcji takich pyszności. Nie miałam zbytniej okazji do ćwiczeń, a z czasem castingów było coraz mniej, przez co coraz mniej się ruszałam, dopadła mnie też choroba, która przywiązała do okropnego, wilgotnego łóżka i z nudów wcinałam włoskie kalorie. Po powrocie do domu miałam nadzieję, że szybko uda mi się zrzucić te nadprogramowe centymetry, ale myliłam się. Nie miałam tak dużej motywacji, choć strasznie brakowało mi tego zamieszania z modelingiem. Obecnie walczę z moim ciałem, pomimo tego, że stosowałam niskokaloryczną dietę i ostro cisnęłam 6 razy w tygodniu, nic się nie poprawiło. Poradziłam się dietetyczki i okazało się, że moim błędem jest właśnie dieta, muszę więcej jeść, żeby schudnąć. Wydaje się dziwne, prawda? W sumie kiedyś  jadłam więcej i mniej ćwiczyłam, a i tak chudłam! Zobaczę jakie efekty przyniesie wprowadzona zmiana. Podsumowując: Dziewczyny starajcie się ćwiczyć na kontrakcie przynajmniej 3 razy w tygodniu i jednak powściągnąć się z "obżarstwem", a wyjdzie Wam to na dobre! ;)