środa, 12 lutego 2014

Moja dieta

Witajcie kochani! :)
Dziś opiszę Wam swoją dietę lub jak kto woli-sposób odżywiania.
Swoje posiłki spożywam 5 razy  dziennie, ułożone z dokładnością co do godzin, a nawet minut! Jeżeli zapomnę się o godzinę z posiłkiem to niestety skutki są niemiłe-ból głowy i mdłości, tak już mój organizm sobie zaprogramowałam. Od samego początku, gdy postanowiłam zdrowo się odżywiać(wierzcie mi, wcześniej mój żołądek był jak śmietnik-można było tam znaleźć różności-w większości niezbyt zdrowe) i zawalczyć o lepszą figurę, zastosowałam się do książki, którą wygrzebałam u mojej mamy, a mianowicie DIETA DR HAYA CZYLI NIEŁĄCZENIA

Dieta ta jest baaardzo łatwa, trzeba tylko trzymać się niełączenia pewnych produktów-węglowodanów i białek, ale białka z neutralnymi, jak i węglowodany z neutralnymi można jak najbardziej łączyć, a i nie trzeba się ograniczać, bo można jeść ile się chce ;) 
Na początku szybko zrzuciłam około 3kg, ale potem coraz trudniej i na zrzucenie 1kg musiałam trochę poczekać(przy diecie również ćwiczę). Po pewnym czasie na grupie na facebook'u, która ma być pomocą przy diecie i treningach zapytałam się co sądzą o mojej diecie i czy mogliby mi coś poradzić, ale efekt był odwrotny-zostałam skrytykowana za mój sposób odżywiania, ale i tak dalej staram się trzymać przy mojej diecie, choć czasami pozwolę sobie na połączenie ryżu/ziemniaków/makaronu z mięsem/rybą, również staram się nie jeść słodyczy, choć mały grzeszek raz w tygodniu może się zdarzyć ;)
Mój przykładowy jadłospis:
1. ŚNIADANIE:
-płatki owsiane, miód, orzeszki włoskie i jagody goji,
2. ŚNIADANIE I:
-chleb fitness, masło, sałata, ogórek, biała rzodkiew,
3. ŚNIADANIE II:
-sałatka owocowa lub ryż
4. OBIAD:
-warzywa z patelni, marynowana cukinia,
5. KOLACJA:
-jogurt naturalny, ryż 
Teraz trochę walczę z moim organizmem, aby nie prosił się o duże posiłki(kiedyś moja kolacja sięgała nawet do 7 KROMEK!), ale to pewnie minie-co za dużo to niezdrowo! ;)
Ogólnie to nie mam problemu z wybrzydzaniem w jedzeniu, jedyną moją zmorą jest SZPINAK-fuuu, fuu! Co jest plusem, bo zawsze coś wykombinuję z niczego..aż ręcę mi opadają jak moje niektóre koleżanki nie umieją NIC zrobić w kuchni, zawsze tylko liczą na  rodziców, albo na okropne jedzenie na telefon. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz